Tam zobaczyłam coś w co nie mogłam uwierzyć...
Kłos siedział na plecach Wrony i biegali po całym hotelu.
-Wstawać! -krzyczał Karol. -No dalej. Niech ktoś w końcu wstanie. -no w sumie jednak można w to uwierzyć. Zaczęłam się śmiać.
-Z czego się śmiejesz. -spytał Wrona.
-Ładna z was para.
-Ojj.. nie przesadzaj. My już to dawno wiemy. -zaśmiał się Kłos.
-Ale tak na serio to jest .. która godzina. -Andrzej spojrzał na zegarek.
-Jest 6:30.
-No jest 6;30, a wy biegacie po całym hotelu. Wszystkich budzicie, a i tak nikt nie wstanie. Wszyscy jeszcze śpią.
-Nie wszyscy. My nie śpimy. -wtrącił się Wrona.
-Ja śpię. Dobranoc. -powiedziałam i odeszłam. Niestety nie doszłam do pokoju. Kłos i Wrona postanowili mnie "porwać". Wronka wziął mnie na ręce i zaczęli dalej biegać po hotelu przy czym bez pukania wchodzili do otwartych pokoi. W pierwszym pokoju do którego wbiegliśmy spali jeszcze Winiarski i Wlazły. Kłos podszedł do Winiara i powiedział po cichu.
-Wstajemy misiek.
-Jeszcze chwilka kochanie. -odpowiedział niczego nieświadomy Michał. Wybuchnęliśmy śmiechem, a Winiar natychmiast się obudził.
-Co wy tu robicie?! -krzyknął budząc Wlazłego.
-Co oni tu robią?
-Wstajemy kochani. -powiedziałam. Wyszliśmy z ich pokoju i poszliśmy do znajdującego się obok. Tam jeszcze spali Mika i Zatorski. Tym razem zaczęliśmy od wejścia w stylu Kłosa i Wrony.
-Na trzy krzyczymy, okej? -spytał się Wrona.
-Okej! -odpowiedzieliśmy po cichu z Kłosem.
-Raz, dwa, trzy! -powiedział Wrona.
-Wstaaajemy kochani!! -krzyknęliśmy, a oni momentalnie się zbudzili.
-Jak wy tu weszliście? -spytał się Zati.
-Drzwi się zamyka. -odpowiedział Kłos. Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy dalej. W kolejnym należał do Igły i Ziomka. Wzięliśmy razem Ziomka na ręce i przenieśliśmy go na piętro wyżej do pokoju Agnieszki i Agaty. Położyliśmy go na podłodze i wyszliśmy. Trzy pokoje dalej był pokój Stephane. Przed wejściem tam poszliśmy jeszcze do pokoju Kłos i Wrony i nalaliśmy do szklanek wody. Weszliśmy tam powstrzymując się od śmiania. Po cichu jak myszy podeszliśmy do jego łóżka. Wrona odliczał na palach i gdy pokazał 3 palec wylaliśmy całą zawartość szklanek i uciekliśmy jak najszybciej z pokoju. Skryliśmy się w moim pokoju. Na całe szczęście Asia była w łazience. Zamknęliśmy drzwi na klucz. Po chwili usłyszeliśmy wrzaski z pokoju na przeciw, czyli Agaty i Agi. Wyszliśmy z naszej "bazy" i poszliśmy tam. Obie patrzyły na Ziomka. Były przerażone. Po chwili Łukasz wstał.
-O dzień dobry. -rozglądnął się po pokoju. -Zaraz, zaraz. Co ja tu robię? -prawie płakaliśmy ze śmiechu.-Kłos, Wrona ja was chyba zabiję. -oni w tym momencie gdzieś wybiegli.
-A ty przyszła Ignaczak też lepiej wiej. -oczywiście też wybiegłam z pokoju. Wróciłam do mojego pokoju. Asia siedziała na fotelu i coś klikała w swoim telefonie.
-Co tu się działo? -spytała widząc moją rozbawioną twarz.
-Kłos i Wrona.
-Już wszystko rozumiem. -odpowiedziała. Czasami wystarczyło usłyszeć ich nazwiska i już wiadomo o co chodzi. Oni są jedyni w swoim rodzaju. Nikt ich nigdy nie zastąpi. Tych wygłupów, tych bitew na YouTube, tych #Selfie.
Nadeszła godzina 8:30. Poszłyśmy na śniadanie. Nałożyłyśmy sobie jedzenie na talerze i usiadłyśmy przy już naszym stoliku. Obok nas dosiedli się Kłos i Wrona.
-A wy nie siedzicie z chłopakami? -spytała Asia.
-Nie, wolimy z wami. -odpowiedział Karol.
-Nie byłabym tego taka pewna. -powiedziałam.
-No dobra. Siedzimy tutaj dlatego, że nasze wybryki chyba były za dobre. -zaśmiał się Kłosik.
-One były świetne. -przybiłam piątkę z Karolem i Wroną. Nagle do stołówki weszli Antiga z Blainem. Podeszli po tace i nałożyli sobie jedzenie. Obserwowaliśmy ich każdy ruch. Gdy odłożyli jedzenie Philipe usiadł, a Antiga podszedł do nas.
-Chlopaki. Co to mialo byc rano?
-Eee.. no znaczy się. -jąkał się Kłos.
-To była taka zabawa. -wyrwałam się.
-Az tak wam sie rano znudzilo? -powiedział Antiga.
-Nie, skądże. -powiedział Andrzej.
-Jak wam się nudzilo to trzeba bylo wejsc na Facebooka jak to robi dzisejsze dzieci.
-Eee... tam Facebook. -powiedziałam.
-To posluchajcie. Obudziliscie prawie caly hotel. Chlopacy sa nie wyspani. A wy jak jeszcze raz tak zrobicie do dostaniecie wpierdziel.
-Dobrze. -powiedzieliśmy równo i zasalutowaliśmy. Stephane odszedł, a my zaczęliśmy się śmiać.
-Jesteście genialni. Kocham was. -powiedziałam.
-My to wiemy. -powiedział Karol.
-A i mamy dla Ciebie prezent. -powiedział Wrona i puścił oczko do Kłosika.
-Zaraz wracamy. -powiedział Karol i oby dwoje pobiegli w stronę drzwi. Nie było ich około 5 minut.
-Zamknij oczy. -powiedział Andrzej. -A teraz otwórz. -Otwarłam oczy i przede mną na stoliku leżała najlepsza #czapa na świecie.
-Chłopaki kocham was. -powiedziałam i ich przytuliłam. Od razu oczywiście także założyłam ją na swoja głowę.
-A wiesz na co teraz czas? -spytał Kłosik.
-Czyżby #selfie? -spytałam.
-No raczej. -Karol wyciągnął swojego Iphone i zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie.
-Z wami nie da się nudzić. -powiedziałam.
-Sory taki mamy klimat. -zaśmiał się Karol. Po chwili ucichliśmy. Rozejrzeliśmy się po stołówce. Same pustki. Tylko my.
-No to chyba już trzeba iść. Pa. -powiedziałam i każdemu dałam całusa w policzek.
-Pa. -powiedzieli oboje gdy zmierzałam w stronę drzwi. Poszłam do pokoju. Na łóżku leżała Asia, która najwidoczniej miała w brzuchu motylki. Nawet nie zauważyła, że jestem w pokoju. Usiadłam na łóżku i patrzyłam na nią. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Natychmiast zerwała się z miejsca i wyszła z pokoju.
Do pokoju wróciła po około 5 minutach. Płakała? Płakała. Cały jej makijaż spływał wraz ze łzami.
-Asiu. Co się stało? -spytałam.
-On, on ...
-Kto?
-Endriu.
-Co się stało? -nic mi nie mówiła tylko dalej płakała. -Aśka do cholery mów mi co się stało.
-Andrzej. Spytał się mnie czy będę jego dziewczyną. -odetchnęłam z ulgą.
-Asia. Gratulację. Szczęścia życzę. Ale czemu Ty płaczesz?
-Ze szczęścia.
-Oj Asia, Asia. Spokojnie.
-Ale ja się tak cieszę.
-A ja razem z tobą, ponieważ w przeciągu kilku miesięcy stałaś się dla mnie jak przyjaciółka, której nigdy nie miałam, a nawet powiedziałabym, że siostra. Dlatego cieszę się razem z tobą i wiem, że zawsze mogę z tobą o wszystkim porozmawiać. -Asia zaczęła 'bardziej' płakać. -No już, już. Przepraszam.
-Kocham Cię. -powiedziała.
-Ja Ciebie też. -przytuliłam ją. Otarła łzy i spojrzała w lustro.
-O matko! Wyglądam jak, jak... głupek, który oszalał ze szczęścia.
-Eee.. tam. -machnęłam ręką. -Lepiej idź trochę poprawić makijaż, bo coś czuję, że Wronka zaraz przyleci.-momentalnie poszła do łazienki, aby wyglądać jak człowiek. Widać, że bardzo przeżyła. Chociaż nie dziwię jej się. Andrzej to na prawdę świetny facet, jak i siatkarz. Na 1000% będą świetną parą.
Dzisiejszego dnia chłopacy zaraz po obiedzie polecieli wraz z Atanasijeviciem i z Serbami polecieli do Wrocławia. My za to wyruszyliśmy w stronę Łodzi. Po paru godzinach przespanych przeze mnie dojechaliśmy. Zaraz po krótkiej odprawie jak na skrzydłach poleciałyśmy na trening. Konkretna rozgrzewka i rozciąganie. Kilka ćwiczeń i zaczełysmy grać. Świetnie nam się dzisiaj grało. Grałysmy tak jak Orzełki dzień wcześniej na Narodowym. Tyle tylko, że nasz mecz zakończył się wynikiem 3-2 dla mnie i mojej drużyny. Po zakończonym treningu w szatni po wzięciu prysznica zaczęłyśmy rozmawiać o wczorajszym dniu. Po powrocie do pokoju odczytałam wiadomość od Igły.
-Jak się czuje moja ulubiona siatkarka?
-Świetnie. A mój Miszcz Świata?
-Do szczęścia brakuje mi Ciebie.
-Mi Ciebie też Misiek ✖✖️✖️
-Przyjedź do mnie.
-Nie mogę...
-Proszę...
-Wejdź na Skype..
-Nie mam jak.
-A z telefonu?
-Jestem na kolacji.
-Okay.
Była godzina 22:00, a on je kolacje. Yhym.. Ja miałam w to uwierzyć? Bez namysłu napisałam do Łukasza.
-Zioomuś!
-Tak Iwonko?
-Jest obok Ciebie gdzieś tam Igła?
-Jest u Żanety. Podobno poprosiła go, by jej pomógł w jakiś papierach czy czymś tam.
-Okay.
Wkurzyłam się. Dobrze, że obok mnie stała Asia, bo inaczej już dawno telefon, który trzymałam w rękach wylądował, by z hukiem na podłodze. Wzięła go i przeczytała wiadomość od Żygadły.
-Nie przejmuj się nim.
-Jak mam się nie przejmować? Ja go kocham. -Asia nic nie mówiąc zaczęła coś klikać w moim telefonie. Po chwili usłyszałam dźwięk SMS-a. Od razu chwyciłam za mój telefon.
-Okay? -napisał Ignaczak.
-Okay.
-Na pewno?
-A weź spierdalaj ✖️ perf ✖️
-Kotek co się stało?
-Jak tam Żanetka?
-A więc o to chodzi. Ja tylko jej pomagam.
-W czym?
-W jakiś papierkach. -nie odpisałam mu nic. Postanowiłam się do niego nie odzywać. On natomiast miał zupełnie inne plany. Cały czas dzwonił. Odebrałam chyba za 7 razy.
-Czego chcesz?
-Iwona. Zrozum ja tylko jej pomagam.
-Yhym.. Myślisz, że jestem taka głupia. Oszukałeś mnie.
-Bo wiedziałem, że wybuchniesz.
-Idiota.
-Debilka. -powiedział i w telefonie nastała cisza. -Przepraszam. Nie chciałem.
-Spierdzielaj, bo inaczej przyjadę do Ciebie i dostaniesz w twarz.
-No to dawaj.
-Nie kuś człowieka.
-Idiotka, debilka.
-Igła.
-Co?
-Jesteś niesamowitym idiotą!
-A ty jesteś dziwką.
-Przesadziłeś. Spierdalaj. -rozłączyłam się. On dalej próbował nawiązać ze mną kontakt. Nie odbierałam. Po 15 razie znudziło mu się. Najwidoczniej nie zależy mu już na mnie. A niech idzie do tej swojej Żanetki. Niech ja pieprzy cały czas. Niech się z nią najlepiej ożeni i niech mu urodzi taką sukę jaką jest Igła i Żaneta.
Po tych krótkich, ale jakże trudnych rozmyślaniach poszłam wziąć prysznic i poszłam spać...
✖️✖️✖️
Kolejny! Zapraszam do komentowania, ponieważ to bardzo motywuje.