piątek, 27 czerwca 2014

Prolog

Była niedziela. Wcześnie rano. Tą drogą nikt od dawna nie chodził, a jednak ona tutaj była codziennie. Zastanawiała się nad sensem życia. Po co ma żyć skoro i tak jest okropna? Miała dość tych wszystkich wzroków i plotek, które nie wiadomo skąd się wzięły. Nie dawno jeszcze wiodła życie u boku jego. 170cm chłopaka. Rzucił ją po tym jak znalazł sobie nową godną jego wzrostu. Nie miała także pracy to z jego pensji żyła i mieszkała. Teraz nie ma co robić. Mieszkała praktycznie pod mostem, gdyby nie jej koleżanka. Rodziny nie miała. Chyba! Sama nie wiedziała czy jej rodzice żyją, czy ma rodzeństwo. Nic o nich nie wiedziała! Wychowywała ją jakaś starsza pani, aż do 7 roku życia. Nigdy jej nie opowiadała o tym jak się u niej pojawiła. Wraz z ukończeniem 7 lat oddała ją do sierocińca gdzie do prawie niedawna mieszkała. Teraz nie miała nikogo bliskiego przy sobie. Pieniędzy też prawie nie miała! Chyba, że jakieś grosiki w starych spodniach. Często chodziła po mieście zbierała puszki i szukała pieniędzy. Nie miała serca, aby żebrać od ludzi, którzy mieli pieniądze zarobione przez siebie. Uważała, że lepiej jest je przeznaczyć na rodziny i jedzenie. Codziennie chodziła do stołówki. Tam dostawała jedzenie za darmo, ale karnet po woli się kończył i będzie musiała coś innego wykombinować. Nic innego nie przychodziło jej na myśli niż to najgorsze – samobójstwo. Nie rzuci się nikomu pod koła, aby nikomu nie zniszczyć życia, ani reputacji. Odejdzie tak samotnie jak Dziewczynka z zapałkami. Nikt nie będzie za tęsknić. Nikt nie będzie o niej pamiętać. Właśnie szła tą drogą co zwykle. Właśnie przechodziła pod swoim mostem i nagle zobaczyła coś świecącego w zaroślach. Zatrzymała się. Rozejrzała się. Nie robiąc sobie nadziei sprawdziła co tak białego oślepia ją.  Nie tryskając nadzieją, że coś znajdzie sprawdziła zawartość paczki. Jej oczom ukazał się majątek, o którym mogła tylko marzyć. Zaraz, zaraz. Tędy od dłuższego czasu nikt nie chodzi, więc skąd tu tyle pieniędzy? Codziennie tutaj chodziła i nigdy tego tutaj nie zauważyła, więc te pieniądze pojawiły się tutaj nie dawno. Co teraz zrobić? Oddać czy zostawić? Włożyła je do torby i zawróciła. Udała się od razu do swojego pokoju zamykając się na klucz. Wyciągnęła paczkę z torby i zaczęła liczyć pieniądze. 700 tysięcy złotych to nie możliwe? Boże! Dziękuje! Schowała pieniądze. Miała już iść do sklepu, ale zaczęło męczyć ją sumienie. Chyba lepiej oddać te pieniądze. Po ponad pół godzinie przyszła jej koleżanka. Zaczęły rozmawiać. Ta doradziła jej, żeby zostawić i przepuścić te pieniądze, ale to byłoby źle w stosunku do właściciela. Uznała, że następnego dnia uda się na policję. Następnego dnia jak zwykle podążała tą samą drogą pod mostem. Nagle straciła panowanie nad swoim ciałem i straciła przytomność. Obudziła się. Nad nią znajdował się jakiś mężczyzna. Nie zdążyła się mu przyjrzeć, ponownie zemdlała.

*Perspektywa siatkarza*

Właśnie jechałem z treningu. Pierwszy raz jechałem tą drogą. Coś mnie podkusiło. Jakby to miało zmienić moje życie.  Właśnie miałem wjeżdżać pod most i ujrzałem ją. Leżała tam. Zerwałem się z roweru i zadzwoniłem po pogotowie. Na szczęście oddychała. Była taka nie winna. Chciałem sprawdzić jak się nazywa. Torbę miała zamkniętą na jakiś szyfr. Ciekawe! Ambulans był już po ponad paru minutach. Wzięli ją, a ja wsiadłem na rower i ruszyłem za nimi. Wielkie szczęście, że tam jechałem, bo mogłoby jej już z nami nie być. Ciekawe jak ma na imię? Pewnie ładnie, bo jest wręcz idealna. Czemu akurat tędy szła i czemu zamknęła torebkę na klucz? Musi być też dziwna, albo bała się o zawartość torebki. Z każdą chwilą robi się to bardziej podejrzane.
Siedziałem tam i czekałem, aż lekarze wyjdą z zabiegowego i powiedzą, że wszystko jest dobrze. Po ponad 10 minutach wyszedł jeden z nich.
-Doktorze co z nią? –zerwałem się z miejsca.
-Spokojnie wszystko z nią jest dobrze. Żyje, oddycha więc jest okej. –odetchnąłem z ulgą i opadłem na krzesło. Po 15 minutach wszedłem na salę i usiadłem obok mnie. Pierwsze 5 minut siedzieliśmy w milczeniu po czym ona przerwała tą ciszę.
-Czego ode mnie chcesz?
-Niczego.
-To po co tu jesteś?
-Coś mi każe być przy tobie.
-Chcesz pieniądze? Są w torbie.
-O jakie pieniądze Ci chodzi?
-To nie są twoje pieniądze?
-Do jasnej cholery jakie pieniądze.
-Nie ważne! –obróciła się na drugi bok.
-Pomóc Ci w czymś? –ponownie obróciła się w moją stronę.
-Chcesz pomagać takiej pokrace jak ja?
-Tak! –powiedziałem bez zastanowienia.
-Widzisz jak wyglądam.
-Tak widzę jesteś śliczna.
-Nie kłam! –krzyknęłam.
-Spokojnie! Nie kłamię.
-Lepiej będzie jak już pójdziesz.
-Nie! Nie zostawię Cię!
-Czemu ty jesteś taki uparty?
-Na boisku nauczyłem się, że trzeba walczyć i się nie poddawać. Trzeba pomagać nie tylko sobie, lecz całej drużynie. Dlatego tu jestem.
-Zaraz, zaraz na boisku?
-Tak, znaczy się nie.
-Nie kłam.
-Wiesz co późno już lepiej będzie jak już pójdę, bo mam ważną sprawę do załatwienia.
-Do zobaczenia!
-Do jutra! – Nawet nie wiem jak ma na imię, ale wiem, że ją kocham. Stała się kolejną moją częścią. Wyszedłem ze szpitala i wskoczyłem na rower. Spojrzałem jeszcze na zegarek. Kurde! Mam 5 minut na dotarcie do domu, zabranie walizki. Jechałem z prędkością światła. Do pokoju wpadłem tak szybko, że mało co nie potrąciłem Ziomka. Wziąłem walizkę i wybiegłem. Mało co nie taranując innych wielkoludów z drużyny. Zdążyłem! Odetchnąłem z ulgą i zająłem miejsce w autobusie. Nagle przypomniało mi się, że zapomniałem czegoś bez czego nasz wyjazd nie istnieje! Kamera! Wybiegłem z autobusu i ruszyłem w stronę naszego pokoju. Zabrałem kamerę i zamknąłem za sobą drzwi na klucz. Zaraz po wejściu do autobusu zacząłem kręcić chłopaków jak to zwykle. DJ Winiar zaczął puszczać piosenki, bo w końcu przed nami kilka godzin w autobusie.

1 komentarz:

  1. Cześć i czołem! Więc odwiedzam Twojego bloga jak prosiłaś. No cóż, od czego by tutaj zacząć? Szablon świetny, a opowiadanie.. jeszcze lepsze! Cholernie mi sie podoba. Nie jest takie jak wszystkie inne, coś je wyróżnia. Piszesz w sposób dosyć prosty a zarazem łatwy do zrozumienia. Czekam na dalsze losy naszej kochanej bohaterki i Igły. Pisz dalej. Pozderki kochana ;*

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do oceniania bloga, już teraz można anonimowo!