niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 17

 To już jest koniec. Jesteśmy Mistrzami!
Polski walec pod wodzą Antigi i Blaina miażdżył dalej. Tym razem przyszedł czas na Francję, którą pokonaliśmy 3-2. Następnym krokiem było losowanie, które przesądziło o tym, że w III fazie zagraliśmy z Brazylią, którą pokonaliśmy 3-2 i Rosję, która bardzo chciała z nami wygrać za 3 punkty, ale niestety przegrali 3-2. Mimo tego, że po dwóch pierwszych setach mieliśmy pewny awans do półfinału, w którym przyszło nam stoczyć bitwę o finał z Niemcami.
W naszym drugim spotkaniu sparingowym z Rosjankami ponownie przegrałyśmy 2-3. Komentować tego nie mam zamiaru, ponieważ jak wiadomo porażki uczą. Na boisko weszłam w pierwszym secie przy stanie 15;17. Gdy na tablicy mogliśmy ujrzeć 20;21 doznałam kontuzji stopy podczas skoku do ataku. Nic poważnego się nie stało, ale dostałam kilka dni wolnego i postanowiłam je wykorzystać i wspomóc Naszych Orłów w walce o Mistrzostwo Świata.
Aśka podczas jednej z rozmów z Andrzej wyciągnęła w jakim hotelu znajdują się siatkarze. Pojechałam do Katowic. W recepcji niemiło mnie przyjęli i nie chcieli dać żadnego pokoju. Wkurzona wyszłam z tego hotelu i zadzwoniłam do Asi.
-Hej Aśka.
-No hej. Jak tam?
-Nie chcą mnie przyjąć w hotelu.
-Poczekaj załatwię to.
-Okej. -rozłączyła się. Po 5 minutach opalania się na walizka usłyszałam czyjś głos.
-Iwonka! -zaczęłam kręcić głową i ujrzałam wystającą głowę Andrzej zza hotelowych drzwi.
-Andrzej!
-Chodź tutaj szybko nim dostrzegą mnie kibice i nie dają spokoju przez pół godziny. -wzięłam walizkę i kuśtykając ruszyłam w stronę hotelu. Stanęłam wraz z Wronką przed stolikiem recepcjonisty.
-Dzień dobry panie Andrzeju.
-Nie wiem czy taki dobry. Przed chwilą była tutaj moja bliska przyjaciółka i nie chciał pan jej dać żadnego pokoju. Nie poznaje pan Iwony Naborczyk? Reprezentantki Polski w piłce siatkowej kobiet.
-Pierwszy raz słyszę. -w tym momencie środkowy wziął swojego iphone i coś postukał, a po chwili przed nosem recepcjonisty znalazł się jego telefon.
-O przepraszam panią. Na prawdę nie wiem jak mogłem pani nie poznać. Jestem wielkim fanem siatkówki, ale ostatnio zaniedbałem kibicowanie. Najmocniej przepraszam. Już szukam wolnych pokoi. O mam! Pokój numer 370 między pokojem Mariusza Wlazłego z Michałem Winiarskim a Karola Kłosa i Andrzeja Wrony. Na przeciw pańskiego pokoju śpią Łukasz Żygadło wraz z Krzysztofem Ignaczakiem.
-Okej. -odpowiedziałam. Zapłaciłam z góry i otrzymałam klucz. Andrzej pomógł mi dojść do pokoju, a raczej dojechać, ponieważ jechaliśmy windą. Po drodze spotkaliśmy jeszcze Karola, który postanowił wziąć mnie na ręce i zaprowadzić do pokoju. Andrzej zrobił nam zdjęcie, które zapewne znalazło się na Instagramie. Dzięki pomocy chłopaków znalazłam się w pokoju, a oni wraz ze mną. Siedzieliśmy na podłodze i rozmawialiśmy. W tym czasie chłopacy nie rozstawali się ze swoim Iphonami. Rozmawiali i jednocześnie patrzyli w ekran. Maniacy. Po chwili Kłos wziął poduchę i uderzył nią Wronkę.
-Za co?
-Wiesz jaką awanturę zrobi mi Ola?!
-Napisałem przecież, że to pomoc dla łamagi.
-Ejj! -krzyknęłam.
-I dodałeś hasztag #a_czy_Ola_o_tym_wie? Teraz moje fanki mnie znienawidzą.
-I będą na mnie leciały. -przeczesał swoje włosy ręką.
-One są moje!
-Chciałbyś. -wysłał mu buziaczka. -Wolą mnie.
-Wojna?
-Wojna!
-Stop! Poczekajcie.
-Co? -spytali się równocześnie.
-A kamera? Fanki czekają.
-Masz. -Andrzej podał mi swojego iPhone. Kręciłam ich jak bili się moimi poduszkami i czym popadło. Aż w końcu mając dość krzyknęłam.
-Stop!
-Co znowu?
-Jak chcecie wojnę to wyjdźcie z mojego pokoju. Jestem już zmęczona, a przed meczem pragnę się wyspać. Wy też lepiej to zróbcie, bo potem padniecie na boisku.
-Spokojnie. -odpowiedział Kłos.
-Wyjdźcie.
-No prosimy. -powiedział Karol i równocześnie zrobili miny smutnych piesków.
-Nie. Karol zostanie ze mną, a Andrzej niech idzie do waszego pokoju.
-Po co mamy się rozstać? -spytał się Kłos.
-Ponieważ zachowujecie się jak dzieci i chcę, abyście wygrali dzisiaj z Niemcami.
-Iwonkoo. -powiedział Andrzej.
-Już Cię tu nie ma. -Wronka spuścił głowę w dół i wyszedł. -To połóż się obok Karolu i odpoczywaj. I nie, nie myśl, że możesz cokolwiek mi zrobić.
-Okej. -Karol położył się na łóżku pod oknem. Ja zamknęłam drzwi na klucz i położyłam się na łóżku pod ścianą.
Obudziłam się po 3 godzinach. Karola już nie było. Wymknął się. Wstałam i poszłam na stołówkę, w której znajdowała się Reprezentacja Niemiec. Odchodząc od kucharek wpadłam na kogoś i zawartość mojej tacy znalazła się na jego koszulce. Spojrzałam na jego twarz. Skądś go znam.
-O sory.
-Nic się nie stało. -powiedział o dziwo po polsku.
-Naprawdę nie chciałam.
-Weź przestań. To był wypadek. Rozumiem. Ale w zamian za to możesz zaprosić mnie na kawę. -powiedział tym razem już po Angielsku.
-Nawet Cię nie znam.
-Georg Grozer. -podał mi swoją dłoń. -Już znasz.
-Iwona Naborczyk. -odwzajemniłam gest. -Przepraszam, że spytam. Przyjaźnisz się z Krzysztofem Ignaczakiem?
-O Igla. Yes, yes. He is my best friend.
-Mhm..
-To kiedy kawa?
-Nie wiem. Jako sportowiec masz pewnie wiele treningów.
-To może zjemy chociaż wspólne śniadanie.
-Okej.
-Do zobaczenia. -odszedł do swoich kolegów.
-Do zobaczenia. -odpowiedziałam cicho. Z mojego obiadu nici, więc ruszyłam do pokoju. Zaraz po wyjściu dopadł mnie Georg.
-Zaczekaj. Pomogę Ci.
-Nie trzeba.
-Nie zgrywaj takiej niedostępnej. Widzę, że się męczysz.
-Grasz dzisiaj w półfinale. Nie chcę, abyś doznał jakieś kontuzji.
-Nie gadaj już tyle. -wziął mnie na ręce i ruszył w stronę schodów. -A po za tym lepiej się poczuję jak Ci pomogę. W drodze między 1 a 2 piętrem nie mogliśmy nikogo innego spotkać jak jego.
-Igla. Hej.
-Hej György. Witaj Iwono. -powiedział.
-Cześć. -rzuciłam na odczepne. -Wiesz co Georg dalej sobie sama poradzę. Puścisz mnie?
-Nie. -powiedział i szarmancko się uśmiechnął.
-Może dotrzymać wam towarzystwa? -spytał Ignaczak.
-Jak masz czas to ok. -powiedział Grozer. Ruszyliśmy w stronę mojego pokoju i tuż przed moimi drzwiami spotkaliśmy jeszcze Ziomka.
-Hej Iwonka. -podszedł do mnie.
-Cześć Ziomuś. -przytuliłam go i przekręciłam klucz. -To do zobaczenia. -powiedziałam do chłopaków.
-Mogę wejść? -spytał Grozer. Zauważyłam, że jest dość odważny. Nigdy nie lubiłam tego, że ktoś jest zbyt odważny, ale to w nim dodawało uroku.
-Jasne. Zapraszam.
-Do zobaczenia. -powiedział Ignaczak i odszedł. Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Grozer siedział już na moim łóżku. Usiadłam obok niego. 
-Ładna jesteś. -powiedział po chwili ciszy. Nie wiedziałam co odpowiedzieć i czy w ogóle się odezwać.-Będziesz dzisiaj na meczu?
-Będę.
-To pewnie będziesz mi kibicować. -powiedział bez zastanowienia. -Znaczy się mi i mojej reprezentacji.
-Jestem Polką i będę kibicować Polakom. -powiedziałam stanowczo.
-Ale wiesz jak się rozmyślisz to możesz nam kibicować.
-Chciałbyś.
-Chciałby i to bardzo, ale żebyś mnie pocałowała. -powiedział i zrobił chwilową pauzę. A po chwili dodał.-Na ślubnym kobiercu. -przez ten cały czas patrzył się na ścianę. Widząc to dałam mu buziaka w policzek. On szybko obrócił głowę i wpił się w moje usta. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Nigdy nie czułam się tak jak z nim. Pragnął tego i to było czuć. A czy ja tego chciałam? Sama nie wiem. Po chwili odsunęłam się od niego.
-Nie powinniśmy.
-Dlaczego?
-Dużo by opowiadać. -spojrzał na zegarek.
-Mamy jeszcze dużo czasu. Opowiadaj.
-Wolę nie.
-Ale ja tak.
-Georg będzie lepiej jak już pójdziesz.
-Chcesz się mnie pozbyć?
-Nie, po prostu wolę byś dobrze przygotował się na mecz.
-No to do zobaczenia. -dał mi buziaka w policzek i wyszedł. Położyłam się na łóżko i zrobiłam głęboki wydech powietrza. Leżałam tak około 5 minut po czym spięłam tyłek i spojrzałam na zegarek. 17;00. Z tego co wiem to Brazylia właśnie walczy o finał z Francją. Ja w tym czasie wzięłam długą kąpiel. Około 18;20 zaczęłam się przygotowywać. Ubrałam luźną białą koszulkę. Tak, nie ubrałam tej z numerem "16" i jego nazwiskiem. Do tego jakieś czerwone spodnie i ulubioną, czerwoną bransoletkę ze złotą czterolistną koniczyną, którą mam od zawsze. Rzęsy pomalowałam tuszem, usta czerwoną szminką i nic więcej nie robiłam. I tak nastała godzina 19;05. Do case od telefonu włożyłam bilet, tak na wypadek, żeby nie zgubić. Komórkę włożyłam to kieszeni, wzięłam jeszcze sweterek i wyszłam z pokoju. Zamknęłam go, a klucz zaniosłam Wronce i Kłosikowi do pokoju. Z hotelu wychodziłam około 19:25. Trochę mi to zajęło, ponieważ wiele fanek zatorowało drzwi. Ledwo uchodząc z życiem przedarłam się przez tłumy nastolatek. O 20:00 byłam pod Spodkiem. W środku hali było kilkanaście tysięcy kibiców, a przed o wiele więcej.
Po krótkich oczekiwaniach na boisku zjawili się ciepło przywitani Reprezentanci Polski i Niemiec. Podczas śpiewania hymnu Narodowego było wiadomo, że Spodek odleciał. Pewnie wielu ludziom tego wieczoru po policzku spłynęła niejedna łza.
Emocje podczas meczu były niesamowite. Atmosfera była wspaniała, a nasze Orły wygrały 3-1 i tym samym awansowali do finału.
Nie wiem czemu, ale podczas meczu czułam na sobie jakiś wzrok. Ktoś tak jakby mnie śledził. Cały czas nie mogłam się od tego uczucia odpędzić.
Po meczu większość zawodników pobiegło do swoich żon/partnerek/rodzin, a niektórzy postanowili ten czas poświęcić kibicom. Podeszłam do barierek. Po chwili usłyszałam wesołe "Hej".
Rozejrzałam się w prawo i zobaczyłam Jego.
-Cześć. Jak tam po meczu? Jakoś nie widać, żebyś był smutny, przygnębiony.
-Super.
-Ale przegraliście.
-Ważne jest to, że przynajmniej mamy pewne 3-4 miejsce, a Polska naprawdę zasługuje na złoty medal.
-Masz swietne podejście. -dałam mu buziaka w policzek, a po chwili obok nas znalazł się Ignaczak.
-Jak wrażenia? -zwrócił się do mnie.
-Fajnie. -rzuciłam na odczepnego.
-A ja też dostanę jakiegoś całusa?
-Z jakiej okazji?
-Z tego, że jutro gramy o finał, a jakiegoś powera muszę mieć.
-Chciałbyś.
-Ej no przepraszam, ale z Żanetą naprawdę nic mnie nie łączyło i nie łączy i nigdy nie będzie.
-Już nie chodzi o to.
-Ale ja kocham Cię ponad życie.
-Szkoda, że dopiero teraz to mówisz.
-Błagam Cię. Iwona daj mi tą ostatnią, jedyną drugą szansę.
-Po co? Abym znowu cierpiała?! Chcesz tego?
-Nie! -odpowiedział stanowczo. -Proszę Cię ostatnia szansa.
-Hmm.. -i nagle w głębi, gdzieś na sercu poczułam taki impuls. -Zgadzam się. -powiedziałam.Po tych słowach Grozer odszedł.
Po chwili już czułam jego usta na moim policzku. Staliśmy tak wtuleni w siebie. Nareszcie poczułam się bezpieczna. 
Po chwili Igła mnie puścił.
-Muszę iść, ale porozmawiamy w hotelu, albo wiesz co chodź. -wziął moją dłoń i pociągnął za sobą. -Zaczekaj tutaj. -powiedział i zniknął zamykając za sobą drzwi, za którymi było słychać piosenkę "Ruda tańczy jak szalona". Na drzwiach widniał napis "Szatnia. Nie minęło nawet 5 minut, a pojedyncze osoby zaczęły wychodzić z szatni i kierować się w stronę wyjścia. Wśród tych osób był Ignaczak. Ponownie wziął moją dłoń i ruszyliśmy w stronę wyjścia.
Na zewnątrz było dość ciepło. Weszliśmy do autobusu i zajęliśmy miejsca na samym tyle obok Możdżonka.
Igła objął mnie ramieniem i po chwili słodko spał na moim ramieniu. Jechaliśmy około 30 minut, ale to przez to, że dużo kibiców jechało do swoich domów po pięknym wydarzeniu. Nawet nie myślę o jutrze.
Finał Mistrzostw Świata, w którym udział wezmą Polacy. Boję się pomyśleć ile kardiolodzy mieli dzisiaj przyjęć, a co dopiero jutro.
Pod hotelem Krzysiek się obudził. Wyszliśmy wszyscy i udałam się z chłopakami na 3 piętro. Wzięłam swój kluczyk z pokoju Kłosa i Wrony i udałam się do mojego pokoju. Wchodząc do pokoju poczułam dziwny zapach oraz zimny powiew wiatru. Zrobiłam niepewny krok w przód. Na łóżku leżała róża. Wzięłam ją chcąc poczuć jej zapach, ale gdy to robiłam wypadła z niej żyletka. Bałam się ją podnieść. Rzuciłam kwiat na łóżko i zamknęłam drzwi balkonowe. Weszłam do łazienki z myślą, że zaraz wezmę kąpiel i odprężę się, ale tam wanna była zapełniona po brzegi wodą. Kolejna róża leżała obok wanny, a po jej prawej stronie ... nóż. Pośpiesznym krokiem wyszłam z pokoju i udałam się do pokoju naprzeciw. Nie pukając weszłam. Cała byłam roztrzęsiona. Usiadłam obok Andrzeja, który grał w coś na swoim laptopie. Słuchawki miał na uszach, więc nawet mnie nie zauważył. Po chwili z łazienki wyszedł Karol w samym ręczniku nucąc pod nosem jakieś Disco Polo. Po chwili jednak mnie zauważył.
-Ty lepiej idź do iksfajtersów. Taki talent nie może się zmarnować.
-Bardzo śmieszne. A co Ty tu robisz?
-Ktoś .. -głos mi się załamał i w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.
-Spokojnie. Chodź do mnie. -wstałam, a on mnie przytulił.
-Boję się. -szepnęłam. Po chwili Kłos na chwilę mnie puścił, ze swojej stopy zdjął klapka i rzucił nim we Wronę i ponownie mnie przytulił.
-Oszalałeś?! -krzyknął. -Iwona. Co się stało?! -pojedyncze łzy zleciały po moim policzku. Andrzej wstał z łóżka. -Nie płacz misiek.
-Ale to jest straszne.
-Co? -spytał Wrona.
-Chodź to się dowiesz. -wyszliśmy z mojego pokoju. -Wejdź tam. -wskazałam na drzwi od mojego pokoju. Najpierw wszedł tam Andrzej, a za nim Kłos. Ja nie miałam zamiaru tam wchodzić. Stałam jak wryta przed progiem i patrzyłam na każdy ruch chłopaków. Po chwili byli tuż obok mnie. Kłos ponownie mnie przytulił.
-Nie daj się zastraszać. Musisz zgłosić to na policję.
-Nie dam rady. -zaczęłam płakać. Płakałam przez cały czas. Nawet nie wiem kiedy z pomocą chłopaków byłam już w ich pokoju.
Siedziałam na jednych z łóżek i płakałam. Andrzej mnie przytulał, a w tym momencie powinien spać przed jutrem.
Wielki dzień, a on pomaga takiej beznadziejnej dziewczynie jaką jest Iwona Naborczyk.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam w Jego ramionach.
Obudziłam się, a raczej mój dzwoniący telefon mnie obudził. Na ekranie widniało zdjęcie Asi.
-Cześć. -powiedziałam po kliknięciu zielonej słuchawki.
-Nic Ci się nie stało? Jak się czujesz? -wykrzyczała mi w telefon.
-Spokojnie. Jest ok.
-Na pewno?!
-Na pewno. A Ty opowiadaj jak tam na kadrze.
-Brakuje mi Ciebie. Na razie wprowadziła się do mnie Agata, aby mnie pilnować, ale to nie to samo co Ty. A tak w ogóle to kiedy wracasz?
-Nie wiem. Wydaje mi się, że wszystko jest ok. Mam zamiar we wtorek przyjechać do Szczyrka na badania.
-Już czekam i wyganiam Agatę.
-Haha ok.
-No to do zobaczenia.
-Pa. -odpowiedziałam i odłożyłam telefon na bok. Andrzeja ani Karola nigdzie nie widziałam, ale gdy tylko wstałam zobaczyłam jak oboje śpią na podłodze. Nie miałam serca ich budzić, więc po cichu wyszłam z pokoju i szybkim krokiem udałam się do pokoju Igły. Nie pukając weszłam tam, aby jak najszybciej poczuć się bezpieczna. Igła już nie spał, ale za to Łukasz jeszcze tak. Podeszłam do Ignaczak, a ten odkrył kołdrę dając mi znak, abym położyła się obok niego. Leżeliśmy tak póki ktoś, a mianowicie Kłos i Wrona nam nie przeszkodzili. Wlecieli do pokoju drąc się.
-Iwona zniknęła! -ale gdy tylko mnie zobaczyli wyszli bez słowa.
Była 14;00, a do finału pozostało jeszcze dużo czasu. Wyszłam z pokoju Krzysia i od razu wpadłam na Grozera.
-Hej.
-Hej. Wybierasz się może na mecz o 3 miejsce?
-Właściwie to nie mam dzisiaj co robić, więc chętnie zobaczę jak walczysz z Francuzami.
-To proszę bilet. -podał mi kawałek kartki.
-Dziękuję. -dałam mu buziaka w policzek. -Do zobaczenia.
-Pa. -powiedział i rozeszliśmy się w swoje strony. Nadal bałam się wejść do mojego pokoju, ale przełamałam się i otwarłam drzwi. Niepewnie przekroczyłam próg. Podeszłam do walizki, która leżała obok komody. Wyciągnęłam z niej koszulkę, którą dostałam od Ignaczaka, czarne legginsy, czarną bluzę i moje Nike Air Force 1. Poszłam do łazienki. Wszystkie ślady zniknęły. Zero ostrych rzeczy, róż i innych. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w wcześniej wzięte rzeczy z walizki. Była 15:05. Uznałam, że zdążę jeszcze zrobić lekki makijaż i tak zrobiłam. Jeszcze tylko włosy wyprostowałam.
Z godziny 15:05 zrobiła się 15:50. Wzięłam telefon i bilet. Sprawdziłam czy wszystko na pewno jest zamknięte i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Przed pójściem na dół dokładnie sprawdziłam czy drzwi są zamknięte. Klucz włożyłam do tylnej kieszeni spodni. Wychodząc z hotelu na zegarze wybijała 16:00. Miałam 40 minut na dojście, a raczej 20-30, bo jeszcze trzeba będzie dostać się do Spodka. Spokojnym krokiem doszłam do Spodka, ale nadal nie mogłam odpędzić się od tego uczucia. Wrażenia, że ktoś mnie śledzi, idzie za mną.
Mecz minął szybko i z korzyścią dla Niemców, którzy tym samym wywalczyli 3 miejsce na Mistrzostwach Świata. Po tym wszystkim czas przyszedł na Orły, które tego wieczoru miały zmierzyć się z Brazylijczykami. Od Mistrzostwa Świata dzielił ich tylko jeden mecz.
Jak dzień wcześniej podczas hymnu Spodek odleciał.
Pierwszy set wygrali Brazylijczycy i nabrali pewności, że Mistrzostwo jest ich, lecz to w kolejnych 3 setach Polacy byli górą. Mecz zakończył się wynikiem 3-1 dla Polski. Pewnie wiele łez niektórym spłynęło po policzku. Wszyscy skakali z radości, krzyczeli. Magia. Polacy oszaleli z radości.
-Jesteśmy Mistrzami Świata. -dało się usłyszeć nie mniej niż 1000 razy.
Ja płakałam. Po chwili przytulał mnie Igła. Płakałam w jego koszulkę. Byłam tak bardzo z niego dumna. Nie szło powstrzymać się od tych łez. To było za piękne. Po 40 latach Polska znowu Mistrzem Swiata!
Po wszystkich wylanych łzach, słowach 'dziękujemy' przyszedł czas na dekoracje i wyróżnienia.
Pośród wyróżnionych znalazło się 2 Złotych Orłów, czyli Karol Kłos, który został 2 najlepszym blokującym oraz Mariusz Wlazły został najlepszym atakującym i MVP turnieju.
Po tym wszystkim przyszedł czas na wyróżnienie drużynowe.
3 miejsce - Niemcy.
2 miejsce - Brazylia z załamanym Rezende na czele.
1 miejsce - Polska !
Po całej dekoracji zaczęło się szaleństwo siatkarskie. Każdy robił sobie zdjęcia, biegał, krzyczał, cieszył się.
Do hotelu zaczęłam wracać grubo po 2 w nocy. Po chwili ...

______________________________________________
Mam nadzieję, że ten rozdział się podoba :))
Trochę go pisałam. Często nie miałam czasu czy pomysłu, ale w końcu udało mi się go skończyć czekam na waszą opinię. 

3 komentarze:

  1. Czekam na kolejną notkę.
    Blog jest świetny przeczytałam w dwa dni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam http://sportoczamikobiet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam http://sportoczamikobiet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do oceniania bloga, już teraz można anonimowo!