środa, 30 lipca 2014

Rozdział 5

Zaraz po wyjściu Olgi i Macieja postanowiliśmy przejść się do lasu. Szliśmy na prawdę wolno, ale i tak mi jest lepiej. Oczywiście rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, czyli większość o czym rozmawialiśmy to co od nie dawna jest naszą wspólną pasją, czyli siatkówka! Uwielbiam takie wieczorne spacerki. I nagle Igłą klepnął mnie i krzyknął:
-Beeerek!
-O ty! -zaczęłam go gonić. Pewnie nieźle to wyglądało, ale no cóż takie życie! Do mieszkania wróciliśmy zmęczeni. Postanowiłam pierwsza zając łazienkę, a jak to kobieta musiałam tam trochę przesiedzieć. Wzięłam dłuugą kąpiel! Oczywiście nie obyło się bez narzekania Krzyśka, ale chyba jako kobieta mam prawo posiedzieć trochę w łazience. Po ponad 45 minutach wyszłam z łazienki. Igła od razu tam wparował i też trochę tam przebywał. Gdy przyszedł ja już słodko spałam. Rano oczywiście śniadanie, po czym treningi. Rozstaliśmy się na te kilka godzin, ale potem ponownie się zobaczyliśmy i spędziliśmy mile wieczór na biegach po Spale. Do domu jak wieczór wcześniej wróciliśmy zmęczeni. Tym razem wzięłam szybki prysznic i usiadłam przed telewizorem. Igła także nie przebywał długo w łazience. Potem wieczór minął nam na oglądaniu telewizji. Nagle Igła zaczął gładzić moje włosy i:
-A może jutro wybierzemy się do jakiejś restauracji na kolację?
-Jasne!
-Chociaż nie! Mam inny pomysł!
-Jaki?
-Niespodzianka!
-No powiedz!
-Jak niespodzianka to niespodzianka.
-Ej!
-No co?
-Nie, nic! -nagle zaczął mnie łaskotać. Pewnie nie tylko ja tego nie cierpię! Nie mogłam przestać się śmiać, ale udało mi się krzyknąć. -Igła przestań! -przestał.
-No nie mów, że tego nie lubisz. -dźgnął mnie w żebra.
-Ani tego, ani tego! -udawałam obrażoną. On pocałował mnie w czoło. Przytuliłam się do niego i po chwili go puściłam. -Idę spać. -poszłam do sypialni i momentalnie zasnęłam. Nawet nie wiem kiedy przyszedł. Następny dzień rozpoczął się normalnie. Dzień jak co dzień. Wstałam i się ogarnęłam. Przygotowałam jakieś śniadanie, czyli musli. Po zjedzeniu śniadanie obudziłam Igłę. Tak, mój ukochany to taki śpioszek. Wstał i nim się obejrzałam siedział już w kuchni i jadł śniadanie. Po wszystkim wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy w stronę "Spalskich Lasów" na pieszo. Taki mały trening nikomu nigdy nie zaszkodzi. Doszliśmy i oczywiście po pożegnaniu ruszyliśmy w swoje strony. On do chłopaków, ja do naszych dziewczyn. Pierwszy trening i co? Siłownia! Chyba nie muszę mówić dalej. Po treningu zjedliśmy śniadanie i oczywiście musiałam iść do trenera, a jak! Znowu upominał się o te badania, o których zapomniałam na śmierć.
-Dobrze! Dzisiaj pojadę i się wszystkiego dowiem. -powiedział z lekka wkurzona.
-A i jeszcze jedno. Niestety doszliśmy do wniosku wraz z Andreą, że ty i Igła będzie musieli tutaj zamieszkać. Inni tutaj mieszkają i jakoś dają radę to wy też dacie radę. -powiedział stanowczo Makowski.
-Coo? -próbowałam opanować sytuację.
-No to! Igła też pewnie nie będzie zadowolony, ale tak trzeba.
-No dobrze! -parsknęłam i wyszłam. Gdy już miałam wychodzić ze stołówki zobaczyłam Igłę. Przechodził obok mnie, dlatego złapałam go za rękę i "porwałam".
-Ej! Co to ma być? -powiedział podczas przytulania mnie.
-Gadałeś z Anastasim?
-No tak!
-Słyszałeś o tym.
-O tym, że mamy tutaj się przeprowadzić?
-No tak!
-No to chyba słyszałem.
-Ale ja tego nie rozumiem...
-Inni Reprezentanci tutaj mieszkają przez całe zgrupowanie daleko od rodziny i uznali, że to trochę nie sprawiedliwe, że my mamy razem mieszkać. Ja wynajmowałem mieszkanie odkąd mieliśmy mieszkać razem, ale po woli termin mi się kończy na wynajem i będę musiał oddać klucze.
-A co po sezonie reprezentacyjnym będzie?
-No albo wynajmiemy dom, albo wieem! Przecież ja mam dom po babci tam możemy w każdej chwili zamieszkać tylko najpierw trzeba będzie go wyremontować!
-Ale ja, ja nie chcę się z tobą rozstawać!
-Przykro mi! Będzie się w wolne spotykać... Damy radę!
-No dobrze! -ponownie się rozstaliśmy. Po naszym wolnym czasie, który spędziłam wraz z innymi w pokoju Kasi poszłyśmy na trening. Po powrocie do mieszkania, a sama wracałam zobaczyłam coś na panelach. Tak płatki róż. Poszłam za nimi i doprowadziły mnie na balkon. Siedział tam Igła. Gdy mnie zobaczył wstał i przywitał się tak jak to robią Japończycy? Po czym przytulił mnie i musnął moje usta. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść Sushi. Szczerze to pierwszy raz je jem i strasznie mi smakują. Po zjedzeniu Igła usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. Patrzyliśmy na znikające za horyzontem słońce. Igła gładził moje włosy i nagle wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Więcej chyba nie muszę mówić.

Następnego dnia.
Wstając myślałam o tym co się wczoraj stało. Z głową w chmurach przypadkowo wleciałam na komodę przez co obudził się Igła.
-Już, aż tak z tobą źle, że mylisz komodę z drzwiami?
-Weź sobie nie żartuj. -chociaż muszę przyznać, że zakręciło mi się trochę w głowie, ale to pewnie z tego przemęczenia.
-Ja sobie nie żartuję tylko mówię jak jest. Ale teraz tak na serio...
-Ale co?
-No czy coś źle? Zakręciło Ci się w głowie czy?
-Człowieku o co Ci chodzi? -przyznać muszę trochę się wkurzyłam.
-Dobra już o nic. -wyszłam z pokoju. Poszłam do łazienki i wzięłam szybko prysznic. Po czym wyszłam w samym ręczniku i z sypialni zabrałam moje ciuchy. Po ubraniu się zrobiłam szybkie śniadanie. Po wszystkim wzięłam plecak i spakowałam tam najważniejsze rzeczy na trening i wyszłam z mieszkania przy czym zamykając drzwi na klucz. Biegłam w stronę ośrodka słuchając jakiś piosenek. Dobiegłam i od razu zobaczyłam Aśkę. Przywitałyśmy się i poszłyśmy się przebrać. Trening był dzisiaj jak zwykle. Potem obiad. Krótki odpoczynek i znowu trening. Po treningu szybko się ogarnęłam i pojechałam do lekarza. Czekam już nie wiem ile na te wyniki i jeszcze ich nie ma. Wszystko na marne. Może z tymi wynikami to chodzi, że coś ze mną jest źle na przykład, że jestem idiotką się nie zdziwię, bo ja to od dawna wiem. Wróciłam do domu zrezygnowana i od razu rzuciłam się na łóżko. Czekałam, aż Igła wróci, ale uznałam, że może zrobię jakąś kolację. Zrobiłam sałatkę i fileta. Po powrocie Igły pojechaliśmy jeszcze do jakiegoś sklepu, abym mogła kupić walizkę. Po powrocie do domu spakowałam się i o dziwo zmieściłam się! Tak to pewnie przez ten brak ciuchów, ale ja tam nie będę na żadnym pokazie mody czy nie wiadomo na czym. Spakowana z nudów zaczęłam trochę chodzić po domu, patrzeć po szafkach. I tak oto znalazłam lustrzankę, o której zawsze marzyłam. Nikon D600! Od razu zaczęłam robić zdjęcia, nawet Igle. Nadeszła godzina 23:00, a ja postanowiłam iść spać, ale przed tym wzięłam jeszcze szybki prysznic.

Tak przepraszam, że rozdział jest tak późno i z góry mówię, że przez najbliższe 2 tygodnie się nie pojawi, ponieważ jadę na wakacje do Chorwacji. 
Mam nadzieję, że rozdział się podoba, ponieważ teraz jestem w rozterce i najchętniej odcięłabym się od tego świata. Jeśli nikt się nie obrazi to mogę przyznać, że to po części przez pasję do siatkówki. Tak wiem o co chodzi, ale wolę tego tutaj nie mówić. Podczas pisania tego rozdziału uśmiechnęłam się, wiec, aż tak źle nie jest. Mam nadzieję, że idziecie na DRUŻYNĘ, bo ja niestety na premierę nie mogę iść, ale na 1000000000% oglądnę, jak się oczywiście uda. Może i nawet jeśli Wronka ukradnie Winiarowi film to oglądniemy wcześniej ;)) 

2 komentarze:

  1. Jak zawsze niesamowity ;)
    Zapraszam do mnie, w roli głównej Carson Clark ;)
    perfect-life-through-my-eyes.blogspot.com
    Miłych wakacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. http://bibliotekasiatkarska.blogspot.com/p/zgoszenia.html
    Jeżeli chcesz poszerzyć grono czytelników zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do oceniania bloga, już teraz można anonimowo!